Gdy w 2004 roku Edi Andradina kończył swoją piłkarską przygodę w Japonii, był przekonany, że zostanie już w Brazylii. Wtedy przyjął jednak ofertę przedstawioną mu przez Pogoń Szczecin. W Polsce mieszka do dzisiaj.
Edi urodził się w Andradinie, liczącym sobie 57 tysięcy obywateli miasteczku w stanie São Paulo. Leży ono nad rzeką Tietê w środkowo-południowej Brazylii, jest oddalone od dużych miast o kilkaset kilometrów i niczym szczególnym się nie wyróżnia. Zupełnie przeciwnie niż sam Edi, swoją tożsamość, nie tylko sportową, budujący na piłkarskich podróżach przez świat, podczas których zwiedził Rosję, Japonię i wreszcie najważniejszą dla niego z wielu względów Polskę. Tuż po swoich 45. urodzinach uznał, że przyszedł czas na spisanie życiowej historii w formie autobiografii.
Obecnie Edi mieszka w Pile, w której osiedlił się po latach gry w Pogoni Szczecin i Koronie Kielce. Tam wiedzie szczęśliwy żywot ze swoją ukochaną żoną Magdą, której rolę w jego życiu podkreśla w każdej rozmowie. Nie wszystko jednak układało się w przeszłości po jego myśli. W napisanej razem z Mateuszem Michałkiem książce Edi z pełną szczerością odsłania drugą stronę medalu – dzieciństwo w Brazylii, czasem niebezpieczne, czasem smutne, czasem radosne przygody z kariery piłkarskiej, a także opowiada o teraźniejszości.
„Edi. Polski Brazylijczyk” to pozycja nie tylko dla fana piłki nożnej. To opowieść człowieka, który z otwartością przyjmuje kolejne wyzwania od losu, nie tracąc jednak swojego brazylijskiego temperamentu. Możemy się z niej wiele nauczyć, nie tylko przepisu na idealny ryż!
Zwykle graliśmy siedmiu na siedmiu albo ośmiu na ośmiu. Przychodziło więcej chłopaków, ale reszta czekała. Wchodzili, gdy ktoś się zmęczył, co zdarzało się rzadko. Ramis, który nie wiem, czy wcześniej nie wymyślił wszystkich zasad, zaczął się spóźniać. Docierał pół godziny po reszcie i od razu chciał grać. Zaczęło nas to denerwować. Jednego dnia powiedziałem mu więc, żeby spierdalał. Czułem się mocny. Biorąc pod uwagę chłopaków tylko z piłki, przewodziłem grupie. „Albo, kurwa, będziesz przychodził na czas, albo cię tu nie ma” – zakomunikowałem Ramisowi. Ten podszedł do mnie i dał mi w łeb. Zaczęliśmy się bić. Doskoczył do nas mój brat i „bam” – kawałkiem drewna uderzył go w głowę. Podeszli też inni. Lało go kilka osób. Zaczął krwawić. Na odchodne powiedział mi, że nas pozabija. To nie były puste słowa. W Brazylii nie żartuje się w ten sposób. Nie wypowiada się takich zdań ot tak, niezależnie od tego, kto jest ich odbiorcą. To po prostu miało się wydarzyć. Wiedziałem, że będzie chciał nas zabić. Początkowo razem z bratem nie wychodziliśmy z domu. Zastanawiałem się, czy powiedzieć o wszystkim tacie. Ostatecznie tego nie zrobiłem. Znałem skrytkę, w której trzymał pistolet. Kule kładł w innym miejscu, ale też je rozpracowałem. Nie bałem się. Miałem ze trzynaście lat i zacząłem myśleć, jak zabić Ramisa – osobę, która mi groziła, zanim on zrobiłby to ze mną.
***
(…) Sezon J1 League, czyli japońskiej ekstraklasy, ruszył w marcu. O ile w Rosji zacząłem zdobywać bramki od razu, o tyle w nowym miejscu miałem z tym problemy. Potrzebowałem czasu. Jakbym zaczął od zera. Piłkę japońską od rosyjskiej najbardziej odróżniała intensywność treningów. Wszystko trzeba było robić szybko i myśleć. To samo na meczach – nie miałeś czasu na zastanawianie się i długi drybling, bo zaraz doskakiwał do ciebie rywal. Jeśli nie podejmowałeś błyskawicznie decyzji, traciłeś piłkę. Do tego doszła moja nadwaga. Niewykluczone, że wyglądałem wtedy najgorzej w całej karierze. Przy stu siedemdziesięciu siedmiu centymetrach wzrostu mogłem ważyć osiemdziesiąt dwa-trzy kilogramy. A może osiemdziesiąt pięć… W końcu gdy jesteśmy grubi, zawsze mówimy trochę mniej. Albo: „Nic nie jadłem”. Każdy gruby to powtarza. Taaa… Ja jadłem i byłem gruby.
***
(…) Występując w Koronie Kielce, interesowałem się tym, co dzieje się w Szczecinie. Byłem w stałym kontakcie z Ryszardem Mizakiem, kochanym kierownikiem Pogoni. Dzwoniłem do niego co mecz, wypytując, co słychać w zespole. Pozostanie w klubie od razu po degradacji i występy z nim w czwartej lidze nie były możliwe, ale wierzyłem, że jeszcze będę mógł dołożyć cegiełkę do jego powrotu na najwyższy szczebel. Spadek z Ekstraklasy z „Portowcami” traktowałem jako plamę na honorze. Wielką, czarną plamę. Dla niektórych może to głupie. W końcu chodziło „tylko o spadek z Pogonią”. No właśnie dla mnie nie tylko. Traktowałem to jako coś strasznego.
***
(…) Chyba tylko ten jeden raz uderzyłem kogoś w tego typu sytuacji, ale podobne, związane z niechęcią do mojego koloru skóry, zdarzały się częściej. Kiedyś na przykład odwiedziłem saunę. Siedział tam jeden z hotelowych gości. Na golasa. Patrzył się na mnie i zaczął coś mruczeć. Widać było, że coś mu się nie podoba, ale nic do mnie nie powiedział. Po dwóch minutach wstał i wyszedł.
„Co to za czarny diabeł? Kurwa, czarny diabeł!” – zamknął drzwi, ale słyszałem, co krzyczał do obsługi. Czarny diabeł? Ale dlaczego? Zacząłem się śmiać. Chwilę później przybiegli do mnie ludzie, którzy tam pracowali. Znaliśmy się. Pytali, czy wszystko w porządku.
– Tak, a o co chodzi?
– Ten gość powiedział, że chciał tutaj zabić czarnego.
Oto wyjątkowa historia Ediego. Polskiego Brazylijczyka.
– Czytając finalną wersję książki, kilka razy miałem w oczach łzy. Wiem, że dla wielu osób jestem tylko tym wesołym, uśmiechniętym Edim, ale wbrew pozorom nie należę do otwartych osób. Ani trochę. W książce podzieliłem się paroma intymnymi historiami. Momentami też śmiałem się od ucha do ucha, raz jeszcze przypominając sobie opowiadane wcześniej sytuacje, których byłem świadkiem. Zwariowane połączenie różnych emocji chyba idealnie oddaje moje życie.
Książkę można zamawiać w trzech wersjach:
1. podstawowej za 44,99 zł;
2. książka z autografem Ediego za 59,99 54,99 zł;
3. książka z autografem Ediego + karta z autografem za 65,99 zł.
OPRAWA MIĘKKA, SZYTO-KLEJONA, ZE SKRZYDEŁKAMI
Matsubara, Mirassol (wypożyczenie), Santos, Mogi Mirim (wypożyczenie), Arsienał Tuła, Gamba Osaka, Oita Trinita (wypożyczenie), Gama, Mirassol, Albirex Niigata, Oita Trinita, Hokkaido Consadole Sapporo, Marília, Santo André, Portuguesa Santista, Pogoń Szczecin, Korona Kielce, Pogoń Szczecin.
Na koncie między innymi:
– korona króla strzelców drugiej ligi rosyjskiej – 27 bramek (1998)
– okraszony 18 golami awans do japońskiej ekstraklasy z Oita Trinita (2002)
– awans do Ekstraklasy z Koroną Kielce (2009)
– awans do Ekstraklasy z Pogonią Szczecin (2012)
– 186 występów i 45 goli w Ekstraklasie
Mateusz Michałek – związany z Transfery.info, jednym z największych polskich serwisów internetowych o tematyce piłkarskiej. Autor książki „Koroniarze”.
Jaka dokładnie jest cena wysyłki?
Wysyłka realizowana jest przy pomocy 1koszyk.pl i za pośrednictwem serwisu Furgonetka.pl. Paczkomaty Inpost – 10,81 zł (w przypadku płatności przy odbiorze – 13,87 zł), kurier DPD – 14,13 zł (w przypadku płatności przy odbiorze – 18,56 zł).
Jak mogę zapłacić za zamówienie?
Płatność odbywa się za pośrednictwem platformy 1koszyk.pl. Dostępne opcje: płatność elektroniczna BlueMedia, płatność przy odbiorze.
Jak wysyłamy książki?
Książki pakujemy w kartonowe pudełka, zabezpieczając je folią bąbelkową.
Czy książka jest dostępna stacjonarnie?
Nie. Książkę można kupić wyłącznie tutaj.
Cookie | Duration | Description |
---|---|---|
cookielawinfo-checkbox-analytics | 11 months | This cookie is set by GDPR Cookie Consent plugin. The cookie is used to store the user consent for the cookies in the category "Analytics". |
cookielawinfo-checkbox-functional | 11 months | The cookie is set by GDPR cookie consent to record the user consent for the cookies in the category "Functional". |
cookielawinfo-checkbox-necessary | 11 months | This cookie is set by GDPR Cookie Consent plugin. The cookies is used to store the user consent for the cookies in the category "Necessary". |
cookielawinfo-checkbox-others | 11 months | This cookie is set by GDPR Cookie Consent plugin. The cookie is used to store the user consent for the cookies in the category "Other. |
cookielawinfo-checkbox-performance | 11 months | This cookie is set by GDPR Cookie Consent plugin. The cookie is used to store the user consent for the cookies in the category "Performance". |
viewed_cookie_policy | 11 months | The cookie is set by the GDPR Cookie Consent plugin and is used to store whether or not user has consented to the use of cookies. It does not store any personal data. |